czwartek, 11 lipca 2013

III DLWC

Zdjęć ze zlotu nie pokaże bo jakoś tak wyszło że nie zrobiłam ani jednego ale na blogach innych uczestniczek zlotu można zobaczyć takowe. Zdjęć tego co zrobiłam na razie też jeszcze nie mam ale jak tylko zrobie to na pewno pokaże. A co do samego zlotu to było jak zwykle super.
Brałam udział w 4 warsztatach prowadzonych przez Caliste. Jak zwykle zresztą ze względu na tematykę biżuteryjną warsztatów przez nią prowadzontch. Bardzo lubie warsztaty u Calisty atmosfera jest rewelacyjna i naprawde dużo można się od niej nauczyć.
Jako że w tym roku nocowałam na zlocie miałam okazje poznać wiele osób robutkujących a także bardziej poznać osoby które na wcześniejszych zlotach poznałam w "locie" pomiędzy warsztatami. Miałam okazję dłużej pogadać między innymi z Loaną której udowodniłam że koraliki nie są taki straszne jak się wydają i sama zrobiła z nich pierścionek a także z osobą bez której zlot by się nie odbył czyli z Krulikiem.
I nawet nie zraziło mnie to że w piątek niesamowicie pogryzły mnie komary. Duże dawki wapna i poranna wizyta w aptece pozwoliły mi przetrwać atak krwiopijców.
Zrobiłam też ogromne zapasy przydasi robutkowych ale jak mogło by być inaczej jak tyle super sklepów było na zlocie. Kupiłam też trochę materiałów do technik papierowych zobaczymy co z nich wyjdzie.
Tak że już nie mogę doczekać się kolejnego zlotu a do czasu jak sfotografuje to co robiłam na zjeździe pokażę to co sfotografowałam przed wyjazdem.